W ten weekend górski wyścig nad morzem. Mniej wtajemniczeni dziwią się temu, jak widać jak się chce to można wszędzie takie zawody zorganizować. Miło wracać na tą „rajdową” trasę wyścigu górskiego krótką, ale treściwą, wymagającą maksymalnego skupienia i precyzji.
Po nieobecności w Banovcach ze względu na sprawy zawodowe, wracam do walki o punkty klasyfikacji generalnej grupy historycznej całego sezonu. Niestety arytmetyka mówi, że szanse na mistrza przepadły, ale jak to w przysłowiu – Never give up!!! – tak więc walczę do końca.
A będzie trudno ponieważ bezpośredni konkurenci
są z wybrzeża
Jak zawszę dziękuję sponsorowi generalnemu TRW za wsparcie moich startów.
Do zobaczenia w Sopocie!!!